Wysoka porażka z Wietcisą.

Wysoka porażka z Wietcisą.

Na nic zdały się przedmeczowe zabobony. Nie pomogły również czuwania czarownic. W końcu na niczym spełznął wysiłek całej drużyny. Goście ze Skarszew pokazali skuteczność i zasłużenie pokonali GKS II Kolbudy. Niezasłużone są jednak rozmiary tej wygranej. Na taki wynik, po takiej walce po prostu nie zasłużyliśmy.

Zgodnie z przedmeczowymi założeniami cofnęliśmy się do defensywy i daliśmy szansę wyszaleć się rywalom, próbując kontrować. Plan został zrealizowany w stu procentach. Po kilku składnych akcjach Wietcisy wyprowadziliśmy kontrę, po której ewidentnie w polu karnym sfaulowany został Dawid Groszek i sędzia wskazał na wapno. Z jedenastki celnym uderzeniem popisał się Kamil Krużewski i objęliśmy prowadzenie. Co ciekawe, we wszystkich wiosennych meczach z udziałem naszej drużyny sędziowie dyktowali rzuty karne. Cztery na naszą korzyść i tylko raz na korzyść rywali.

Gra po tym golu nie uległa zmianie. W dalszym ciągu inicjatywa należała do rywali. Nieszczęśliwie, jedna z ostatnich akcji pierwszej części gry przyniosła wyrównanie. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła, pechowo piłkę trącił Adrian Skierka i wyłożył ją przez to rywalom do pustaka. Ci z prezentu skorzystali i na przerwę schodziliśmy remisując.

Dużo więcej działo się po regulaminowej przerwie. Lider ze Skarszew przyspieszył i po dwudziestu minutach ponownie trafił do siatki obejmując prowadzenie. Niestety wróciła bolączka w poprzednich spotkań. Nie upilnowaliśmy rywala przy rzucie rożnym. Pierwsze uderzenie zatrzymał C.Robakowski ale wobec dobitki był już bezradny. Kilka chwil później ładnym technicznym uderzeniem lewą nogą Wietcisa podwyższyła i zaczęło robić się nerwowo. Rolę na boisku się odwróciły. Do ofensywy ruszył nasz zespół, któremu wystarczyło ledwie kilka prób, żeby ponownie pokonać bramkarza rywali i zdobyć gola kontaktowego. Do bramki uderzeniem głową trafił Michał Groszek.

Goście natychmiast wybili nam ewentualny remis z głowy. Po szybkiej kontrze potrafili wyprowadzić swojego napastnika na czystą sytuacje, a ten nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. Niestety po tym ciosie z naszej drużyny uszło powietrze. W dalszym ciągu próbowaliśmy, walczyliśmy ale rywale byli na tyle pewni siebie, że nie dopuścili już do większego zagrożenia pod swoją bramką. Gdyby takim wynikiem mecz się zakończył to należało by go niestety uznać za sprawiedliwy. Goście byli jednak zdeterminowani by ustrzelić w tym meczu jak najwięcej. Na nasze nieszczęście stała za nimi precyzja. W ostatnich minutach niemal każde uderzenie było na tyle dokładne że trafiało do naszej siatki. Ostatecznie licznik zatrzymał się na siedmiu trafieniach, które zakłamują rzeczywistość.

Pomimo wyniku, naszemu zespołowi po meczu z tak solidnym rywalem należą się brawa za walkę. Miło oglądało się zespół, który mimo gorszego dnia  nie odstawiał nogi i walczył. Tego dnia zabrakło trochę umiejętności i szczęścia. Może też zagraliśmy trochę zachowawczo, nie można nam jednak odmówić, że chcieliśmy. Szkoda, że za to nie przyznaje się punktów.

Mamy do siebie dystans i walczymy dalej. Przed nami dziesięć dni świątecznej przerwy. Następne spotkanie dopiero 22 kwietnia, gdzie na boisku rywala podejmiemy GLKS Różyny.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości