Porażka w meczu z Różynami.

Porażka w meczu z Różynami.

Na malowniczo położonym obiekcie krzyżującym szlaki ścieżki rowerowej nr 45 z trasą przemarszu zakonu krzyżackiego przyszło nam w minioną sobotę zmierzyć się z kolejnym faworytem w walce o awans - GLKS Różyny.

Po przedświątecznym laniu, które sprawili nam przyjezdni ze Skarszew, mocno zmotywowani ruszyliśmy na obce terytorium walczyć o ligowe punkty. Przed telewizorami próżno było szukać kibiców śledzących zmagania w multilidze. Na boisku w Różynach spotkały się bowiem drużyny, które zapewniły sobie już stałe miejsce w górnej ósemce i walczą o jak najlepsze rozstawienie przed podziałem punktów.

Pomimo, że piłka nożna nie jest laboratorium chemicznym, to trener z powodu ludzkiego niedoboru mocno musiał eksperymentować przy zestawieniu wyjściowej jedenastki. Szczególnie ciekawie wyglądała linia ataku, w której zagrał sam selekcjoner wraz z kierownikiem drużyny - niezniszczalnym napastniko-pomocniko-obrońco-bramkarzem Wojciechem Góra.

Sam mecz przebiegał w akompaniamencie huraganu Cathrina, który w czasie rozgrywania zawodów przejeżdżał akurat przez województwo pomorskie. W spotkanie lepiej wszedł nasz zespół, który już w 9 minucie objął prowadzenie. Kawał solidnej roboty wykonał selekcjoner - Paweł Cisewski, który przyjął piłkę, obrócił się w kierunku bramki, zgubił swoją błyskotliwością i szybką nogą jednego z obrońców i wypuścił w szaleńczą pogoń sam na sam z bramkarzem Łukasza Boronia. Wchodzący z głębi pola pomocnik spokojnie przymierzył w dolny róg bramki trafiając w "10" płachty na byka i umieszczając piłkę w bramce. Chwile później nie tylko mogło, ale powinno być po jeden. Zawodnik gospodarzy przeprowadził slalom gigant między rozstawionymi na boisku tyczkami i wyszedł samotnie przed bramkę. Postanowił jednak zażartować z cieszących się już kolegów i kopnął obok bramki. Sytuacja zemściła się dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy. Tym razem role się odwróciły. Piłkę jak na tacy wyłożył Łukasz Boroń a Paweł Cisewski strzałem do pustaka podwyższył prowadzenie naszej drużyny. Wystarczyło 135 minut w dwóch meczach, żeby selekcjoner zainkasował trzy asysty i gola. Bukmacherzy płaczą do dnia dzisiejszego.

Druga część spotkania rozpoczęła się od trzęsienia ziemi. Prawdopodobnie już do końca świata nasz team będzie na pierwszym miejscu księgi rekordów Guinessa, w kategorii "Najszybciej stracony gol po własnym rozpoczęciu połowy" Dziesięć sekund po pierwszym kopnięciu od środka naszej drużyny straciliśmy gola. Wynik do prawdy niemożliwy do powtórzenia. Trafiona złotą strzałą nadziei drużyna gospodarzy ruszyła do huraganowych ataków (tym razem oni grali z wiatrem). Niestety w 63 minucie był już remis i mecz zaczął się od nowa. Obie drużyny stworzyły kilka sytuacji do zdobycia zwycięskiego gola. Najbardziej emocjonujące były jednak ostatnie minuty. Na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry GLKS wyszedł na prowadzenie. Mierzonym uderzeniem sprzed pola karnego popisał się pomocnik gospodarzy. Jako, że przebieg meczu od pierwszej do ostatniej minuty wskazywał na remis, to tym razem jedenastka z Kolbud musiała dopasować to tego wynik. W ostatniej akcji meczu powinien paść gol wyrównujący. Strzał bumerang oddał Grzegorz Złomańczuk. Piłka najpierw leciała w kierunku bramki ale w trakcie lotu zmieniła zdanie i zaczęła uciekać na aut. Nie pozwolił jej na to Wojciech Góra, który przeciął jej lot, zgasił do ziemi i atomowo uderzył z narożnika piątego metra. Piłka niestety zatrzymała się na poprzeczce. Chwilę później arbiter zakończył mecz.

Przegraliśmy drugi mecz z rzędu, jednak w niczym nie odstawaliśmy od ekipy, która bije się o awans. Zabrakło trochę cwaniactwa i niewątpliwie szczęścia. Podjęliśmy walkę i byliśmy blisko zdobyczy punktowej. Teraz przed naszą drużyną aż dwa tygodnie przerwy! Spotkanie z GKS Żukowo, które planowo miało odbyć się w najbliższy weekend zostało przełożone. W przyszłą środę z kolei odbywamy regulaminową pauzę. Na boisku więc spotykamy się dopiero 7 maja, gdzie na boisku rywala podejmować będziemy Gedanię II Gdańsk.

GLKS Różyny - GKS II Kolbudy 3:2 (0:2)

M.Wólczyński, M.Engler (dwie) - Ł.Boroń, P.Cisewski

Skład GKS - C.Robakowski - A.Skierka, G.Silicki, M.Grzegorczyk, T.Góralski - K.Góra (P.Jasik), K.Krużewski, Ł.Boroń, K.Łangowski (G.Złomańczuk) - W.Góra, P.Cisewski

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości