Czwarta porażka z rzędu. Gedania II - GKS II 5:1 (2:0)

Czwarta porażka z rzędu. Gedania II - GKS II 5:1 (2:0)

Raz się przegrywa, raz się przegrywa. Taka historia powtarza się już od czterech tygodni. Dzięki tej fenomenalnej passie dołączyliśmy do grona ligowych średniaków i straciliśmy ciężko wywalczoną we wcześniejszych spotkaniach piątą lokatę w tabeli. 

Całe niedzielne przedpołudnie w naszym wykonaniu było komedią pomyłek. Zaczęło się od defektu organizacyjnego przed spotkaniem a skończyło ostatecznie na placu gry. Już w pierwszej minucie wdrożyliśmy swój sztandarowy projekt, prezentując rywalom gola na wagę prowadzenia. Nasz autorska idea projektu polega na utracie gola w pierwszej akcji po wznowieniu gry i później szaleńczym pościgu za wynikiem. Czasami dorzucamy dodatkowy handicap dla rywali w postaci drugiego gola i nie inaczej było tym razem. Dlatego też, zanim spóźnieni z podróży z Krakowa fotoreporterzy dotarli na stadion przy Hallera, na tablicy wyników było już 2:0 dla miejscowych.

Gedania grała szybciej, dokładnie rozgrywając piłkę i stworzyła sobie wiele okazji do kolejnych bramek. Nie oznacza to jednak, że nasza drużyna stała jak słup soli. Po chaosie z początku spotkania uspokoiliśmy emocje i przesunęliśmy ciężar gry bliżej środka boiska starając się konstruować akcje ofensywne. Nie były one może spektakularne, lecz wprowadzały zamieszanie w szeregach obronnych rywala. Najgroźniejszą w pierwszej połowie akcje udało się skonstruować przy sporym udziale stoperów gospodarzy. Na śliskiej murawie nie opanowali oni piłki zagranej z prawego skrzydła. Akcję zamykał Kamil Góra, który mógł uderzać z pierwszej piłki na bramkę lub dograć do dobrze ustawionego Łukasz Boronia. Zdecydował się na tę drugą opcję, lecz nieco spóżnione zagranie wyblokowali obrońcy wybijając piłkę na rzut rożny. Na uwagę w pierwszej częsci gry zasługuje również żółta kartka dla Kamila Krużewskiego, który otrzymał ją po tym, jak skasował własnego kolegę z drużyny. 

Druga połowa meczu, zgodnie z założeniami wspomnianego projektu zaczęła się od sytuacji bramkowej dla rywali. Tym razem okazali nam jednak sporo empatii i trafili w słupek. Potem do głosu coraz częściej zaczęła dochodzić nasza drużyna. Przed szansą na gola kilkukrotnie stawał Paweł Jasik, lecz za każdym razem brakowało szczęścia. Odnotować należy również szansę po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, gdzie pięć metrów przed bramką z piłką minęło się trzech naszych zawodników oraz doskonałą sytuację Łukasz Boronia, który w sytuacji sam na sam minął bramkarza ale lecącą do pustej bramki piłkę wybili obrońcy. Kiedy wydawało się, że podłapiemy rywala i lada chwila strzelimy bramkę kontaktową dostaliśmy cios obuchem w potylice. 

Prostą stratę na własnej połowie zanotował Adrian Arent, gospodarze ruszyli dwóch na jednego i strzelili trzeciego gola. Gra się rozsypała w efekcie czego niedługo później straciliśmy kolejne dwa gole i licznik zatrzymał się na pięciu trafieniach rywali. Na otarcie łez tuż przed końcowym gwizdkiem Kamil Krużewski, uderzeniem z rzutu wolnego zdobył zasłużoną bramkę honorową. 

Niestety ostateczny wynik 5:1 odzwierciedla wydarzenia z placu gry. O ile we wcześniejszych meczach mogliśmy mówić o sporym pechu, to tym razem dostaliśmy lekcję gry, wraz z pracą domową, którą przed spotkaniem z EX Siedlce Gdańsk koniecznie musimy odrobić. Liczba kolejnych przegranych urosła już do czterech. Na murawie leży jednak jeszcze piętnaście punktów, które już od najbliższego meczu musimy zacząć zbierać.

GEDANIA II GDAŃSK - GKS II KOLBUDY 5:1 (2:0)

D.Koselski 1, R.Kohnke 16, D.Kleber 72, M.Broda 83, R.Balulski 84 - K.Krużewski 90

Skład GKS - C.Robakowski - A.Skierka (S.Bork), B.Kubinowski (M.Grzegorczyk), A.Arent, T.Góralski - O.Lewandowski, P.Jasik, K.Krużewski, J.Socha, K.Góra (K.Łangowski) - Ł.Boroń (W.Góra)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości