GLKS Różyny - GKS II Kolbudy 4:0 (3:0)

GLKS Różyny - GKS II Kolbudy 4:0 (3:0)

Niemożliwe! Niedowiary! A Jednak!!!!
0:4.. Po pojawieniu się wyniku w tabeli pewnie każdy się zastanawiał jak to możliwe, że tak mocna drużyna przegrywa. Druga myśl była taka, że pewnie źle wpisali. Taka jest jednak prawda - Rozyny odprawiły z kwitkiem GKS z Kolbud i pokazały ze nawet jeśli ktoś przyjedzie zrobić sobie trening strzelecki, może mocno się zdziwić i wyjechać z bagażem 4 goli nie trafiając ani razu.

Tak własnie było tym razem. Kolbudy nastawione na pewne zwycięstwo ruszyly i w ciągu dzisięciu minut cztery razy powinniśmy widzieć piłkę w siatce i prowadzić. Nic bardziej mylnego. Rozyny przetrwały okres natarcia gości i po świetnej prostopadłej piłce wychodzą na prowadzenie 1:0. Nie mija kilka minut kiedy to sędzia wskazuje na wapno dla gospodarzy. Robak daje jednak promyk nadziei broniąc uderzenie i goście dalej przegrywają tylko jednym golem. Kiedy wydawało sie ze Kolbudy otrząsną sie po ciosie - na kilka minut przed przerwa gospodarze biją rzut rożny po czym zawodnik Rozyn wygrywa główkę i pakuje pilke do siatki. Mieliśmy 2:0 do przerwy .

Tak grobowej ciszy w szatni jeszcze nie było. Zwyczajnie nikt nie dowierzał co się dzieje i do dzisiaj nie może uwierzyć, dlatego na drugie 45 minut wychodzimy jeszcze bardziej zmotywowani i juz w pierwszej akcji w pole karne lewą flanką wjeżdża Tomasz Góralski. "Czacha" uderza ale piłka zamiast zatrzepotać w siatce ląduje wprost w dłoniach golkipera Rozyn. Kiedy wszystkie znaki na niebie wskazywały, ze czas odrabiać straty, na tablicy świetlnej juz mamy 3:0.. Dobra piłka lewego pomocnika gospodarzy wycofana na 15 metr i bezradny Robak znów musiał wyciągać pilke z bramki. To była 52 min meczu. Trener gości reaguje od razu - na boisku pojawia sie Skiera, Groszek, Kamil Góra i pierwszy raz w tym sezonie, po powrocie z zagranicznych wojaży Majkel, który jako jedyny może uznać ten mecz na plus. Widać było ze ma chęci i w kolejnych meczach można dopatrywać, że to on wezmie na barki gre zespołu i pociągnie tę dobrą pakę do pierwszego zwycięstwa w sezonie .

Wynik meczu gospodarze ustalają wykorzystując karnego podyktowanego w samej końcówce. 4:0 i trzy pkt zostają w Rozynach. A Kolbudy po 3 meczach z zaledwie jednym pkt. Smutek, bo mamy inne cele, ale trzeba je zacząć realizować krok po kroku od kolejnego meczu. Tak więc Arriva Arriva!!!!

Najlepszego jeszcze raz dla Michała Groszka - niech dzidzia rośnie zdrowa i trzyma kciuki za bramki szczęśliwego taty w kolejnych meczach. Hej Hej Kolbudy !!!!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości