Taaak blisko..
Sześć goli, dwa niespodziewane debiuty i klekocząca kaczka dziwaczka z gwizdkiem towarzyszyły w minioną sobotę piłkarzom GKS II Kolbudy i Osiczanki Osice. Legedna głosząca, że kiedyś pokonamy Osiczankę musi poczekać do następnego sezonu. Ponownie lepsi okazali się gospodarze. Tym razem zwyciężyli 4:2 (3:1)
Taki wynik by łatwy do przewidzenia biorąc również pod uwagę, że niemal identyczny wynik stężenia alkoholu we krwi mieli debiutujący w naszych barwach zawodnicy. Wykazali się oni jednak nieprawdopodobnym heroizmem i w dużym stopniu przyczynili się do walki o ligowe punkty do ostatnich minut spotkania.
Porażka boli, ponieważ mimo eksperymentalnego zestawienia, sytuacji do zdobycia gola było kilkanaście. Szczególnie w końcówce, w ktorej po czerwonej kartce W.Góra, najpierw strzeliliśmy kąśliwym centrostrzałem bramkę kontaktową a następnie zmieniliśmy ustawienie na 1-6-0-3.
Sezon kończymy więc tak jak przed rokiem, dwoma, trzema, czterema i tak dalej. Porażkę w ostatniej kolejce mamy wkalkulowaną już na początku rozgrywek. Przynajmniej tyle dobrego, że nie graliśmy o utrzymanie.
Komentarze