Podsumowanie sezonu 2016/2017

Podsumowanie sezonu 2016/2017

Ah! Co to był za sezon! Wzloty i upadki, pot i łzy, radość i smutek. Niesamowite zwyciestwa i druzgocące porażki. Razem ze sztabem szkoleniowym, kibicami i wszystkimi 35 zawodnikami, którzy wybiegli w czerwono-niebieskich barwach przeżyliśmy jeden z najbardziej emocjonuących sezonów minionego stulecia. Rozgrywki 16/17 przeszły już do historii. Dzisiaj przypomianamy najważniejsze wydarzenia z ostatnich dwunastu miesięcy.

Zaczynamy wiec od ciekawostki - tylko cztery drużyny w minionym sezonie dzierżyły fotel lidera - Zaczął Amator Ķiełpino, potem była tez Gedania, oczywiście mistrz rogrywek - Wietcisa Skarszewy oraz... GKS II Kolbudy, który miał okazje przewodzić stawce przez trzy tygodnie. Było to pokłosie fenomenalnego startu rozgrywek,  na których początku pokonaliśmy czterech kolejnych rywali. Jak na drużynę, ktora sezon wcześniej, bądź co bądź znalazła się na miejscu spadkowym było to coś niezwykłego. Potem było już nieco gorzej i rundę jesienną ostatecznie zakończyliśmy - zgodnie z założeniami - na piątej lokacie. Pełne podsumowanie tamtego okresu znajdziecie tu: http://gks2kolbudy.futbolowo.pl/news/article/podsumowanie-rundy-jesiennej

Ludzkie pojęcie przechodziły wyczyny nieco przemeblowanej drużyny po pierwszych roztopach. Wystarczyło ledwie pięc sparingów by blisko 40 razy wyciągać piłkę z siatki. Kiedy na siedem dni przed wznowieniem rozgrywek przyjeliśmy dyche od b-klasowego KP Sopot mało kto wierzył, że możemy w rozgrywkach zdziałać cokolwiek. Rzeczywistość nie okazała się jednak taka brutalna. Niezłe mecze przeplataliśmy słabszymi co ostatecznie pozwoliło zająć 8 miejsce w ligowych rogrywkach. 

No właśnie dlaczego tylko ósme? Po pierwsze praktycznie, w każdym wiosennym meczu byliśmy osłabieni - a to ktoś wyjechał na ogórki do Niemiec, a to ktoś inny szukał w Kanadzie Świętego Mikołaja, a to jeszcze ktoś inny trenował wcześniej w Żukowie, gdzie wiosna zawsze wyglądała słabo i złe praktyki przyniósł do nas. I tak od meczu do meczu. Kiedy wszyscy byli na miejscu potrafiliśmy zagrać świetne zawody, o czym przekonały się chociażby ekipy z Pszczółek i Leźna. Druga rzecz to treningi - podobno jak się trenuje tak się gra i jak się gra tak się trenuje. Wszystko się zgadza. Ze względu na frekwencję trener nie miał z czym poszaleć. Na domiar złego sam musiał grać mimo tego, co na treningach prezentował. Po trzecie - paradoksalnie - źle zadziałał zapas punktowy, który zgromadziliśmy po jesieni. Brak dreszczu niepokoju związanego z walką o utrzymanie spowodował zbyt duże rozluźnienie co przełożyło się niestety na wynik

Za rundę wiosenną osobne podsumowanie należy się trzem dżentelmenom, dzięki którym zawsze zostawaliśmy w grze i wierzyliśmy w końcowy sukces - Robak, Kruszon, Goudzik - fenomenalne interwencje tego pierwszego zostały usunięte z wszelkich portali, żeby tylko nikt nam go nie ukradł - kilka światowej klasy interwencji i dwa obronione rzuty karne na trzy wykonywane - kapitalna forma. Kamila Krużewskiego nie było widać w liczbach jesienią ale wiosną pokazał wszystko co najlepsze. Kilka ważnych bramek i asyst, a do tego charyzma, dzięki której zespół potrafił się zebrać i walczyć. No i niezniszczalny Łukasz Boroń - był wszędzie tam, gdzie być powinien, licznik przebiegniętych kilometrów podobno jeszcze się nie zatrzymał. Strzelał, podawał, rozgrywał - odrobił z nawiązką wydane przed sezonem miliony.

Celu, którym było zajęcie piątej lokaty, ostatecznie osiągnąć się nie udało. Miniony sezon pokazał jednak, jakie w drużynie drzemią umiejętności więc w kolejnych rozgrywkach będzie już tylko lepiej. Dziękujemy wszystkim, ktorzy przez cały sezon nas wspierali, poświęcali się dla drużyny i walczyli o dobre wyniki i imię klubu. Widzimy się już niedługo!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości